sobota, 25 grudnia 2010

Wesołych Świąt!

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę z całą moją rodzinką radości na co dzień, nie od święta, mnóstwo cierpliwości, spełnienia się jako mama, tata, żona, mąż, oraz zawodowo, dużo ciepła i wszystkiego naj...na nadchodzący Nowy Rok!

sobota, 18 grudnia 2010

Witamy po dłuższej przerwie

 Przerwa spowodowana awarią monitora, teraz pisze z pożyczonego laptopa taty Michała. U nas cóż, Wiktor, Szymon i Kuba znowu podziębieni, leczę ich syropkami, mam nadzieję, że na nich się skończy.
Kuba ma niedługo przerwę świąteczną, chciałabym, żeby wykurował się jeszcze na Wigilie przedszkolną.
W ciągu następnych dni wstawię zdjęcia mojego przedszkolaka i jego młodszych braci.
Dzisiaj króciutko, bo wole pisać na moim komputerze, dziś powinnam mieć już sprawny.
Tak więc pozdrawiam cieplutko!

środa, 8 grudnia 2010

Urodzinki Kuby

Tak, tak..Kuba kończy dziś 4 lata. W przedszkolu tez będzie świętowanie, dałam mu cukierki do poczęstowania Pani i dzieci. Szkoda, że nie mogłam tego zobaczyć, podobnie jak Mikołajek, no ale moje dwa małe brzdące czekały na mnie:)
W sobotę to dopiero będzie szaleństwo, bo wtedy organizujemy Kubie imprezkę urodzinową, prezenty, kuzyni i radosne wrzaski, ale to cały urok.W następnym miesiącu urodziny bąbli, też się będzie działo, z tego tez względu, że więcej gości, ale przeżyjemy i to:)
Pozdrawiam ciepło.

piątek, 3 grudnia 2010

Zima zaskoczyła...

Pogoda bajkowa....ale tylko, kiedy nie trzeba wychodzić z domu. Wczoraj jak co dzień zawoziłam Kubę do przedszkola, ale był już moment, że myślałam, iż nigdzie nie pojedziemy, a to za sprawą bramy, która nie chciała się przesunąć, bo była zasypana śniegiem. Naszarpałam się z bramą z dobre 10 minut albo i więcej, co zaowocowało zakwasami w barkach, nawet kubek wydaje mi się cięższy, kiedy go podnoszę:)
I tu mamy dowód na siłę woli, postanowiłam, że zawiozę syna do przedszkola, żeby nie wiem co...i w końcu pomalutku brama ruszyła, oczywiście nie całkowicie mogłam ją przesunąć, ale na bezpieczna szerokość, żeby nie zahaczyć autem.
Dodam jeszcze, że w domu mam dwóch dorodnych synów, których muszę od czasu do czasu podźwigać, chociażby zanieść na górę i położyć w łóżeczkach, więc zakwasy się tylko pogłębiają;), ale to moje słodkie ciężarki.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę lepszej pogody drogowcom.

Moje słodkie ciężarki:)

wtorek, 30 listopada 2010

Woda "Mama i ja"

Jakiś czas temu wspominałam o testowaniu wody "Mama i ja". A o to recenzja, która obiecałam:)

Woda naprawdę pyszna, do tej pory piłam inna, ale poważnie rozważam przerzucenie się na Mamę i ja.
Wydawałoby się, że woda jak woda, smakuje tak samo, a jednak ja poczułam różnicę, mój mąż też.
Z całą pewnością mogę dać pozytywną ocenę tej wodzie i polecić ją rodzicom, dzieciom oraz wszystkim innym.
Chciałam podziękować za możliwość spróbowania wody i podzielenia się opinią.

Pozdrawiam!

Nowy tydzień

Z nowym tygodniem posłałam Kubę do przedszkola, mam nadzieję, że na dłuższy czas. Niedługo organizują Mikołajki w przedszkolu, jestem bardzo ciekawa reakcji Kuby:)
Dziś jedziemy z chłopcami do cioci na kontrolę lekarską, przebada wszystkich trzech i orzeknie co i jak.
Naprawdę niezastąpione mieć ciocię pediatrę, która dogłębniej zdiagnozuje, przebada no i co najważniejsze wyleczy.
Maluchy ostatnio dokazują, chyba chcą już chodzić, a nie tylko siedzieć w krzesełkach, albo w kojcu.
Na spacerku już nie pamiętam kiedy z nimi byłam, choroba siła wyższa, a teraz pogoda mroźna i też jest problem, żeby wyjść.
Tymczasem pozdrawiam ciepło!

czwartek, 25 listopada 2010

:)

U moich chłopaków jest poprawa, mniej kaszlą, Kuba prawie w ogóle, nawet zastanawiałam się, czy nie puścić go dziś do przedszkola, ale rozsądnie przemyślawszy puszczę go w poniedziałek. Szkoda mi tylko tego tygodnia bez przedszkola, bo akurat w poniedziałek grupa Kuby zaczęła język angielski i cały dodatkowy program jest już realizowany, no i dziś Światowy Dzień Misia Pluszowego, pierwsza impreza, ale zdrówko jest najważniejsze, Kuba i tak chodził niedoleczony, a byłam może z półtora tygodnia temu z nim u lekarza, zalecił same syropki. Dopiero poskutkowała wizyta u mojej cioci, która jest pediatrą, rewelacyjnym, bo zawsze diagnoza była trafiona idealnie i Kuba szybko wracał do zdrowia.
A imprezy przedszkolne i późniejsze jeszcze przed Kubą, będzie ich zapewne sporo:), tymczasem niech zdrowieje razem ze swoimi braćmi.
Pozdrawiam i życzę wszystkim dużo zdrowia:)

poniedziałek, 22 listopada 2010

:(

Cała trójka chora:( U Kuby jest gorzej niż by się wydawało, myślałam, że ten odrywający kaszel jest oznaką końca choroby, a tymczasem po osłuchaniu ma szmery na oskrzelach.....i znowu jazda z podawaniem leków, co mnie strasznie martwi i irytuje jednocześnie, bo w końcu musi dojść do ostateczności, kiedy wszyscy jesteśmy już wkurzeni i na siłę musimy podać. Z boku wygląda to pewnie na tortury, no ale wiadomo, że cel jest szlachetny-uzdrowić synka. Z młodszymi braćmi jest znacznie prościej, jak to z malutkimi dziećmi, też się krzywią, ale wezmą wszystko ładnie.
Smutno się ten tydzień zaczął, ale pocieszam się, że musi być tylko lepiej. Kuba ma tydzień kwarantanny od przedszkola, zdrowie ważniejsze.
Mam nadzieję, że Wam poniedziałek zaczął się lepiej i pozdrawiam ciepło:)

piątek, 19 listopada 2010

Piątek hurra...

Niby dzień jak każdy inny, ale zazwyczaj oznacza, że dwa następne dni spędzimy całą rodzinką. Nie trzeba szykować się do pracy, tu raczej mam na myśli męża, bo ja z racji urlopu wychowawczego przebywam z moimi chłopcami w domu:)Jednakże nie można tego nazwać labą, bo jak sami dobrze wiecie wychowanie naszych dzieci, przede wszystkim kształtowanie ich poprzez codzienne pokazywanie co jest dobre, a co złe oraz bycie z nimi całym sobą bywa trudem niemałym, ale ile dającym radości, kiedy obserwujemy pozytywne efekty naszego wychowywania.
Tak sobie myślę, że muszę i chcę poświęcić moim chłopcom więcej czasu, nie na zasadzie "idźcie pooglądajcie bajeczki, ja posiedzę obok", tylko robić razem coś kreatywnego, więcej zabaw wspólnych, mniej TV. Tak, to jest moje postanowienie od teraz!:)
Pozdrowionka i miłego weekendu!

środa, 17 listopada 2010

Lęk o dzieci

Wczoraj wieczorem mieliśmy wyjątkowo nerwową sytuację. Kuba cały dzień miał duszący kaszel, po którymś razie udekorował babci dywan, natomiast wieczorem moja mama karmiła Szymona i nagle chlusnął, dokładnie w to samo miejsce co Kubuś wcześniej. Niby czasem się zdarza, ale Szymkowi skoczyła temp. do 38,5, po Nurofenie zaczęła mu spadać, potem nad ranem znowu podrosło i znowu Nurofen, ale już wtedy zbiło całkowicie. W ciągu dnia był troszkę senny, ale miał humorek, więc i mi humor się poprawił.
Mieć dzieci jest czymś cudownym, ale jak zaczynają chorować, nawet drobne przeziębienie u dziecka wywołuje współczucie, bo maleństwo jest wtedy takie jakby nieobecne, nie chcę myśleć o poważniejszych chorobach, bo to ponad moje siły. Dziękuję Bogu i będę dziękować każdego dnia, że moje dzieci są zdrowe, mądre i wesołe- to bezcenne.

niedziela, 14 listopada 2010

Odwiedziny

Tak jak kiedyś obiecałam, tak dotrzymuje słowa. Chodzi o odwiedziny kwidzyńskich bliźniaków:) Wczoraj mieliśmy gości, oczywiście od razu porównania, a że jak chłopcy urośli, a że nasze to dopiero duże itd..:) Kubuś odnalazł się świetnie, oczywiście od razu przykleił się do mamy, jak przystało na przytulankę, ale przynosił zabaweczki, zabawiał i na koniec znowu zaprosił.
Chłopcy z Kwidzynia troszkę zaczęli marudzić, śpiący byli i goście pojechali. Oczywiście nie omieszkaliśmy uwiecznić odwiedzin na zdjęciach.

Oliwier napastuje naszego Wiktora:)
Tak więc podsumowując spotkanko: bardzo fajnie i kolorowo, tylko krótko, ale z pewnością jeszcze niejedna wizyta przed nami:)

wtorek, 9 listopada 2010

Testować czas Start...

Otrzymałam jakiś czas temu maila od pewnej sympatycznej Pani z zapytaniem, czy zechciałabym przetestować wodę, która świetnie nadaje się do przygotowywania np. mleka dla dzieci i po prostu do picia. Woda ta nazywa się "Mama i ja ", po testowaniu mam ją zrecenzować na swoim blogu. Zgodziłam się chętnie i już testuje wodę, dzieci też, dodam, że zostałam obdarowana 2 zgrzewkami wody, mała i duża.
Recenzje dodam po spożyciu całej wody, ale już mogę napisać, że smakuje:)
Buziaki!

Zagłosujcie na Wiktorka

Wielka prośba, zagłosujcie na drugiego bliźniaczka, Wiktorka:) http://www.streetcom.pl/language/pl-PL/StreetcomJunior/Photo/1599/
Buziaki i dziękować!

poniedziałek, 8 listopada 2010

Zagłosujcie na Szymusia

Mam ogromną prośbę: głosiki na Szymusia, pod tym linkiem znajduję się zdjęcie http://www.streetcom.pl/language/pl-PL/StreetcomJunior/Photo/1439/
Będę bardzo wdzięcznaaaa! Buziaki!

Zimno, mokro..brrr

Poniedziałek powitał nas mało przyjemną aurą. Cały listopad!Z jednej strony nie lubię go za to, że właśnie taki często jest, mokry i zimny, a z drugiej strony mam w listopadzie urodziny i zawsze miło przyjmować życzenia no i prezenty:)W każdym z nas drzemie pod tym względem dziecko, lubimy prezenty:)
W tej chwili cieszę się spokojem, gdyż najstarszy syn w przedszkolu, a młodszy narybek zasnął.
Ostatnio zastanawiałam się, czy w Rumi lub jej pobliżu są jakieś miejsca sprzyjające rodzicom i ich dzieciom, chodzi o wspólne spędzenie czasu, niekoniecznie w domu.
Może znacie jakieś fajne miejscówki prorodzinne, chętnie skorzystam z propozycji. Tymczasem pozdrawiam ciepło w ten zimny dzionek i do następnego postu:)

piątek, 5 listopada 2010

Dzień za dniem....

Dziś mija tydzień calutki jak Kuba zaczął uczęszczać do przedszkola. Dla niego to jest cały czas Nowe przedszkole, porównuje jak było w starym, czy to możliwe, że mimo, iż ja byłam nieszczęśliwa, kiedy chodził do starego, a Kuba był mimo wszystko zadowolony, czy moje odczucia były jednak sygnałem, żeby go stamtąd zabrać?Zastanawiam się nad tym i może nie zawsze jest tak, że my jesteśmy niezadowoleni to i nasze dzieci tez są, ale coś mi mówi, że bardzo dobrze się stało, że przeniosłam go do Nowego przedszkola. Dzieciom łatwo coś wmówić i myślę, że tamta Pani w starym przedszkolu wpływała, przynajmniej na mojego Kubę, destrukcyjnie, zaniżając samoocenę. Pewnie Kuba będzie trafiał jeszcze na takie Panie nauczycielki, ale może wtedy już nie będzie tak łatwo wmówić mu, że jest "be". Jestem wyczulona na tym punkcie, bo w swoim życiu często trafiałam na ludzi, którzy chcieli, żebym poczuła się upokorzona i gorsza, dlatego zrobię wszystko, żeby moje dzieci czuły się mądre, dobre i miały duże poczucie własnej wartości.


poniedziałek, 1 listopada 2010

Ostatnie dni października....

Korzystając z ostatnich pięknych dni października, wybraliśmy się rodzinką na spacer,nie często jest okazja, abyśmy wybrali się w komplecie, tzn. z tatą, gdyż wiadomo, praca..praca...praca.
Taki spacer, niby nic wielkiego, a ja poczułam się szczęśliwa, tak po prostu, że mam takich fajnych synów, z Kubą można już podyskutować, to mały mądrala...ale to przesłodkie:), a młodszych co dzień mogę obserwować jak rosną, rozwijają się i jak wyrabiają swoje charakterki, no i rzecz jasna mąż:), który bardzo mi pomaga jak tylko może przy chłopcach.

Ferajna gotowa do spaceru
A co...pewnie, że się zmieściłam
Na razie spokojnie obserwują świat

sobota, 30 października 2010

O przedszkolu ciąg dalszy....

Wczoraj, czyli w piątek był dzień drugi urzędowania Kuby w przedszkolu. Szedł z wielką ochotą, ładnie się rozebrał, po czym pobiegł na salę, przypomniał sobie jeszcze o buziaku i do widzenia mamo:)Doszło dwoje dzieci- chłopiec i dziewczynka, więc pomału pewnie będą się gromadzić dzieciaczki.
To co mi się podoba w tym przedszkolu to konkretne zasady: zero słodyczy, najlepiej kanapeczka, a do pochrupania marchewka lub jabłuszko. Wiem, że może nie jest to najlepsze menu dla przedszkolaka, ale takie wprowadzanie zdrowych nawyków żywieniowych uważam za świetny pomysł.
Tak więc  zrobiłam Kubie kanapeczkę i......zjadł:), dodatkowo jabłuszko, troszkę podjadł, a że nie wszystko, nic nie szkodzi.
Po Kubę przyjechałam jakieś 10 minut przed czasem, wchodzę, a tam tylko kurteczka mojego synka i jego śpiewny, rozbawiony głosik. Weszłam na salę i rzeczywiście został tylko Kuba i Pani przedszkolanka, ale Kubie to najwyraźniej nie przeszkadzało, bo bawił się, opowiadał na całego. Kiedy mu powiedziałam, że teraz będzie miał weekendową przerwę od przedszkola i z racji poniedziałkowego święta pójdzie we wtorek, powiedział "...ale ja nie chcę tyle czekać...", czyli wniosek taki, że dobrze mu tam, nawet z samą Panią przedszkolanką:), a to dla mnie bardzo ważne, świadczy o tym, że Pani ma podejście do dzieci i dzieci ją lubią.
Uwieczniłam Kubę w przedszkolu na zdjęciach, dodam jak tylko będę miała szanse zgrać je na komputer, postaram sie jak najszybciej pokazać Wam mojego przedszkolaczka:)
Pozdrowionka!

A oto obiecane fotki.

Kuba zaznaczył teren:)

czwartek, 28 października 2010

Z przedszkola....

Minęło 5 godz., telefonu nie było w międzyczasie:) Kuba wydawał się lekko oszołomiony, może wydłużony czas w przedszkolu tak podziałał, ale czuję, że będzie dobrze:)Dostał naklejkę, która sam wybrał, aby zaznaczyć swoją półeczkę, tak więc fajnie pomyślała Pani. Jestem pewna, że Kuba się rozkręci, jak na pierwszy dzień było super, tylko kapci nie chciał zostawić:)
Postaram się codziennie zdawać relację z przedszkolnego story. A tymczasem zmykam do Kuby, bo Wiktor i Szymon już śpią:) Pa!
Kubuś do przedszkola zawieziony, wygląda na to, że dobrze się tam czuje, od razu zabrał się za zabawki z nowym kolegą. Siedzę trochę jak na szpilkach, bo nie wiem jak minie te 5 godzin, wiem...wiem, przesadzam:)Nie należę do przewrażliwionych mam, ale jednak troszkę się przejmuje.
Co mi się spodobało, to mianowicie to, że Pani przedszkolanka od razu wyszła się przywitać, z uśmiechem, to nastroiło mnie jeszcze pozytywniej:)
Dalszą relację zdam, kiedy wrócimy z Kubą z przedszkola:) Pozdrawiam. 

środa, 27 października 2010

Nowe przedszkole...

No i się doczekaliśmy....Kuba od jutra idzie do nowego przedszkola, o którym pisałam w poprzednich blogach. Chciałoby się rzec, że w samą porę był telefon. I tak zmiękczające kwiatki narysowane przez nas, głównie przeze mnie, ale liczy się gest, prawda;) zostały kwiatkami pożegnalnymi.
Myślałam nad tym, czy Kubę posłać dziś do przedszkola, czy  dać spokój, żeby się nie zraził, ale pomyślałam właśnie, że ten rysunek będzie ładnym akcentem na do widzenia. Sam Kuba natomiast nie wykazywał się traumą po wczorajszym, więc nie było potrzeby, żeby nie poszedł, a na przyszłość też będzie wiedział, że ładnie jest się pożegnać i podziękować w podobnych sytuacjach.
Zdam relacje z jutrzejszego dnia, Kuba idzie na 5 godzin, tyle czasu jeszcze nie był w przedszkolu, ale wierzę w niego, że jego umiejętność za kumplowania się nie zawiedzie, a i pani nauczycielka będzie bardziej wyrozumiała:)

Pozdrowionka!
Coś niefortunnie zaczął się tydzień w przedszkolu dla mojego Kuby, nie nie...nie było żadnej draki, ale....pierwszego dnia Pani zwróciła Kubie uwagę, że jak chodzi się do przedszkola to trzeba słuchać Pani i tu Kubuś troszkę foszka strzelił, ale potem Pani go rozruszała i było ok.
Następnego dnia była Pani starsza, która chyba nie ma za dużo cierpliwości do dzieci, a na pewno do mojego Kuby, bo....Kubuś nie chciał malować, kiedy Pani tak zarządziła, więc po namowach Pani podobno strasznie płakał. Pod koniec zajęć, kiedy dzieci były jeszcze w sali, zajrzałam przez dziurkę od klucza i ku mojemu zdumieniu wszystkie dzieci siedziały ładnie w kółeczku i śpiewały z Panią, przy czym Pani brała dzieci do śpiewania i pokazywania, czego wymagała piosenka i spytała w pewnym momencie kto nie był jeszcze, na co dziewczynka siedzącą koło mojego synka rzekła, że Kubuś jeszcze nie był, na co Pani "...on nie chciał malować, Ty chodź" wskazała dziewczynkę. Słuchajcie, zrobiło mi się tak szkoda Kuby, bo siedział i miałam wrażenie, że za bardzo nie wiedział co się stało, taki zamyślony, dopiero po chwili dołączył do śpiewania z dziećmi. Miałam ochotę wejść i zareagować, ale to nie byłby najlepszy pomysł. Generalnie Kuba oznajmił mi, że do przedszkola już nie pójdzie, bo Pani wyganiała go, kiedy nie chciał malować, dodał potem jeszcze innych zarzutów, ale ciężko mi wyczuć, czy tak rzeczywiście było, jeśli tak to tylko potwierdza skłonność do irytacji Pani nauczycielki.
Przed spaniem wpadłam na pomysł, żebyśmy narysowali bukiet kwiatów dla Pani i jej na drugi dzień dali, chcę namówić Kubę jeszcze do pomalowania farbkami, może to troszkę zmiękczy Panią, bo jak na razie to tylko zniechęca Kubę do przedszkola.
Mi jako matce ciężko jest, kiedy widzę, że coś takiego ma miejsce, bo do dzieci trzeba podejść indywidualnie, jeśli jedno nie chce malować, to może trzeba je zająć czymś innym, no takie jest moje zdanie.
Pozdrowienia dla wszystkich rodziców, którzy mają podobne dylematy:)

niedziela, 24 października 2010

Jutro znów początek tygodnia i zajęcia w przedszkolu Kuby po chorobie. Mam tylko nadzieję, że zabawi teraz nieco dłużej i choróbsko go nie weźmie. Ja też jeszcze pokasłuje, ale można rzec, że jesteśmy zdrowi w porównaniu co było.
Dziwnie jak się pomyśli, że niedługo święta, bo tak naprawdę to do grudnia czas minie, przynajmniej mi w towarzystwie moich chłopaków, baardzo szybko. W tym roku to Mikołaj musi mieć duży wór prezentów, w końcu rodzinka się powiększyła nieco;)
A może macie jakieś pomysły na fajne prezenty dla dzieci. Pozdrowionka ciepłe w ten dżdżysty wieczór!

piątek, 22 października 2010

ANGIELSKIE PRZEDSZKOLE

Drodzy rodzice!
Z pewnością wielu z Nas pragnie, aby Nasze pociechy miały dobrze zorganizowany czas na zabawę i naukę, korzystając z tejże zabawy. Ja swojego synka, Kubę, zapisałam do Unijnego przedszkola w Rumi, zwanego też angielskim, z tytułu współpracy ze szkołą YES, która promuje angielski w przedszkolach, dodam, że przedszkole jest bezpłatne, co jest bardzo ważna informacją, prawda?:)
Trwa cały czas nabór do przedszkola w Rumi, na ulicy Kapitańskiej. Program jest bardzo ciekawy, codziennie:
  język angielski - codziennie zajęcia 30 min.
 - język kaszubski - 30min./tydz.
 - taniec - 30min./tydz.
 - logopedia - 30min./tydz.
 Ilość godzin wynosi: 5godzin dziennie, sa dwie grupy, ranna i popołudniowa.

Podaję stronę, na której są wszystkie informacje dla zainteresowanych, można też wydrukować komplet dokumentów.
http://www.kaszebskodzecnica.eu/

Przedszkole zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie i na Kubie, co najważniejsze też. Jest świeżutko po remoncie, ładne kolory, bardzo ładne.
Wczoraj dzwoniła do mnie pani Małgorzata, która jest opiekunem przedszkola-zresztą bardzo fajna osoba- powiedziała, że ma nadzieję, że od listopada ruszy już przedszkole, tak więc pozostaje czekać.....

czwartek, 21 października 2010

Czy znacie jakiś cudowny sposób na podanie dziecku leku? Bo u nas wygląda to jak tortura, jakby ktoś z boku popatrzył to znęcamy się nad dzieckiem....koszmar. Dziś na szczęście ostatni dzień podawania antybiotyku, który w smaku jest całkiem dobry, więc chyba samo hasło-lekarstwo-działa jak płachta na byka, a mi pozostają potworne wyrzuty sumienia, bo w końcu nie wytrzymuje i się unoszę, po prostu się wydarłam na moje dziecko, że to dla jego dobra, itd...Jest mi z tym strasznie źle. Przeprosiłam mojego syna za to krzyczenie i siłowe podawanie leku. Może ktoś pomyśli, że nie powinnam, ale niby dlaczego, przecież zachowałam się nie w porządku, był zdenerwowany, a ja dolewałam oliwy do ognia. Za każdym razem obiecuję sobie, że nigdy już tak się nie uniosę, ale mając 9-miesięczne bliźniaki i 4-letniego syna czasami po prostu nie ogarniam i wybucham:(
Wiem, że to nie jest wytłumaczenie, ale.....tak się dzieje czasami. Pocieszające jest to, że przynajmniej zdaje sobie sprawę, że nie tędy droga, bo obchodzi mnie co czuje moje dziecko i wszystko związane z nim jest bardzo ważne.
Tu na forum, przed wszystkimi co czytają tego bloga, obiecuję poprawę, będę się starać z całych sił nie wkurzać się tak szybko, bo kocham moich rojbrów z całego serca.
M ój mądry, uparty kochany synek, Kubuś

Wiktorek

Szymuś

wtorek, 19 października 2010

Witam po malej przerwie. Troszkę się pochorowaliśmy, ale wszystko idzie ku lepszemu, szkoda tylko, że Kuba przez tydzień nie będzie chodził do przedszkola, no ale zdrowie ważniejsze. Bliźniaki mieli po katarku, ale już też jest coraz lepiej. Ja-mama- też po katarku. Musze przywyknąć do tego, że jeden od drugiego będzie łapać przeziębienie, tylko strasznie mi jest ich szkoda wtedy.
Strach pomyśleć jak nas zastanie sroga zima, chociaż w mrozie zarazków jest najmniej, no ciekawe, ciekawe, czy saneczki niedługo nam się kłaniają.
Pozdrowionka i kurujemy się dalej:)

piątek, 15 października 2010

Tiaa...jak już przeszło chrząkanie to zaczął się katar..i Kuba znowu nie był w przedszkolu, na szczęście jest weekend i mam nadzieję, że się wykuruje.
Muszę przyznać, że przedszkole dobrze wpływa na mojego Kubę, staje się bardziej samodzielny, więcej chce sam robić, dorośleje mój mały mężczyzna:)
A co nowego u moich bliźniaków? Doczekały się kojca, kolorowego i pięknego w misie. Mi przypomina trochę ring, Szymon nawet dawał kuksańce Wiktorowi, ale niech im dobrze służy.
Pozdrowionka, postaram się nadrobić trochę fotek na blogu. 


Mój przedszkolaczek
Minki mają przednie, w stylu: ...no co Ty gadasz..

czwartek, 14 października 2010

Chyba nastąpił przełom. Pan Chrząkalski zdecydowanie mniej chrząka. Z kolei Pani w przedszkolu nie podoba się, że nie chce rysować, kiedy Pani chce, żeby wszyscy rysowali. Hmmm....chyba mnie to już nie rusza, taka natura.
Jestem za to szczęśliwa, że Kubie się podoba, stara się być samodzielny i chyba spoważniał.....chociaż, nie do końca-dziś pomalował w niebieskie kółka babci ściany w pokoju, czym jak nie trudno się domyślić rozwścieczył babcię. Ja podeszłam do tego trochę inaczej...jeszcze do niedawna Kuba nie nadawał żadnych kształtów swoim rysunkom, po prostu abstrakcja, teraz doszedł już do kółek, czyli postęp jakby nie było, prawda:)No, ale musiałam go zbesztać trochę i wlepić karę w postaci zakazu Minimini do wieczora. Zaskakujące co czai się w tych małych główkach...

wtorek, 12 października 2010

Byłam z Kubą dziś u lekarza, upewnić się, czy jest zdrowy, czy jednak coś mu dolega. Wszystko jest w jak najlepszym porządku, gardło czyściutkie, płucka też. Lekarz potwierdził, że to może być właśnie tik nerwowy, czyli absolutnie nie zwracać mu uwagi i traktować jak zdrowego. Znowu ma jakieś dwa syropki, może tym razem trafione, chociaż nie wiem, czy syropki coś pomogą na takie podłoże.
Pozdrawiam.

Powrót do przedszkola

Z nowym dniem tygodnia Kuba poszedł do przedszkola. Oprócz już znanej nam Pani przedszkolanki była jeszcze dosyć młoda nowa Pani, która ma być w poniedziałki zawsze. Pani nowa przedstawiała zupełnie inne podejście niż Pani starsza, tzn. kiedy uprzedziłam ją, iż Kuba pewnie będzie pochrząkiwał czasami z uśmiechem na twarzy powiedziała, że nie ma problemu. Trochę mnie uspokoiło to, ale gdy odbierałam Kubę, gdzie większość dzieci była już ubierana, a byłam chyba za 10 osiemnasta ku memu zaskoczeniu była też i pani starsza, która od razu bez pardonu : " nie da się nic zrobić z tym chrząkaniem"? Próbowałam wyjaśnić jej najlogiczniej, że to na tle nerwowym, bo chory to on na pewno nie jest, po czym Pani starsza, że w jej karierze był chłopiec, który tez chrząkał, ale babcia, która go wychowywała coś zrobiła i już nie chrząkał- w tym momencie poczułam się jak beznadziejna matka, która nie potrafi pomóc swojemu dziecku, bo nie zna sposobów jak owa super babcia.
Dziś drugi dzień....i zobaczymy, jeśli te uwagi będą się nasilać, to chyba nie mam wyjścia i zabieram Kubę stamtąd, chociaż powinnam się nie dać i przestać zwracać na to uwagę, tylko obawiam się Pani starszej, że będzie się zbyt irytować nad Kubą. Normalnie ani chwili spokoju, same dylematy:)

poniedziałek, 11 października 2010

Nowy dzień tygodnia, mam nadzieje pomyślnie się zacznie. Kubuś po małej przerwie idzie do przedszkola. Oczywiście jest zdrowy i nie był chory, ale....lepiej dmuchać na zimne. Chrząkanie nie ustało całkowicie, ale chyba widzę poprawę, stresuje mnie tylko rozmowa z panią w przedszkolu, bo pani podeszła do sprawy bardzo niepedagogicznie, ale o tym było w poprzednim blogu. A Kuba....garnie się do dzieci i to bardzo.
Pozostaje nam czekać na otwarcie tamtego drugiego przedszkola, gdzie jakoś czuję, że będzie wszystko bardziej zorganizowane, no i pięć godzin to nie dwie:)
Pozdrowionka.

środa, 6 października 2010

No i przedszkole zawieszone:(Wczoraj Pani w przedszkolu przy wszystkich rodzicach z wyrzutem w głosie oznajmiła, że Kuba ciągle pokasłuje, chrząka co przeszkadza w śpiewaniu itd...no i rodzice się denerwują. Z tym chrząkaniem to dziwna sprawa, bo zaczynam myśleć, że to taki rodzaj tiku nerwowego, co dzieci często miewają, ale byłam z Kubą dziś u lekarza i ponoć ma lekko wirusowe gardło, według Pani doktor nie wygląda to na tik. Sama nie wiem, bo żadnych objawów nie ma, a zawsze była gorączka i ospałość.Tak więc zakupiłam zestaw syropów i niech to pomoże, bo Kuba bardzo polubił przedszkole, a jeszcze jutro ma być teatrzyk....normalnie wszystko pod górkę i jak Bóg da w poniedziałek pójdzie do przedszkola.Trzymajcie kciuki:)

wtorek, 5 października 2010

Wczoraj Kuba był pierwszy raz w przedszkolu, co prawda na 2 godzinki będzie tam chodził, ale podoba mu się, a to najważniejsze. Zapisałam Kubę jeszcze do tzw. Angielskiego przedszkola- unijnego-zupełnie bezpłatnego, ma ruszyć w Rumi w październiku, tak więc czekam na telefon od kiedy, bo naprawdę warto. Przedszkole zapewnia naukę angielskiego, taniec, język kaszubski, logopeda chyba nawet ma być i dużo innych rzeczy, jakiś soczek, czy deserek nawet, materiały na zajęcia, paszport językowy- a wszystko to 5 godzin dziennie. Powiem szczerze, że to przedszkole na 2 godzinki jest na przeczekanie, aż tamto ruszy i oswojenie się z takim miejscem, klimatem, a za rok do zerówki szkolnej i skończy się laba:P a zaczną obowiązki. Myślę, że Kubie dobrze zrobi tak zorganizowany czas.
Pozdrawiam ciepło.

piątek, 1 października 2010

Chłopcy śpią, Kuba ogląda Mini-mini, a ja mogę zasiąść przed komputerem.
Dziś piękny dzionek, słoneczko itd...w planach mamy odwiedzenie nowej Biedronki, w końcu to nie lada wydarzenie:) Powinnam cosik posprzątać, ale na razie strasznie mi się nie chce. No, ale trzeba będzie.
A tak w ogóle kochani rodzice, jeśli Waszym pociechom znudziły się bajki, które czytacie, to polecam pomyśleć o nowych, naprawdę fajnych-wypróbowane.
To jest link do jednej z wielu fajnych pozycji dla dzieci, można ściągnąć darmowy fragment.
http://library.nextore.pl/ebooki/bajki_na_chwile_przy_kominku_-_ebook_p13267.xml


Napiszcie, czy Wam się podobało a przede wszystkim Waszym dzieciom:)
Pozdrowionka.

czwartek, 30 września 2010

Nowy blog.

Od dzisiaj będzie można odwiedzać mój drugi blog http://e-bookownia.blogspot.com/, blog poświęcony jest tematyce e-booków oraz innych publikacji w mojej księgarni internetowej, wszystko na temat nowości, promocji. Pozdrawiam i zachęcam do zajrzenia na blog:)

wtorek, 28 września 2010

http://e-qiosk.nextore.pl/

Witam w ten mokry i senny dzień. Wprost idealny dzień na lekturę interesującej książki, czy gazety, lub posłuchanie audiobooka. Moi drodzy, pragnę uroczyście zakomunikować, iż otworzyłam moją księgarnię internetową dostępną pod adresem http://library.nextore.pl/.
Pomysł otwarcia księgarni w takiej formie kiełkował we mnie już od dawna, a oferta myślę, że jest warta uwagi, tym bardziej, że coraz więcej czasu spędzamy w internecie i to stamtąd czerpiemy informacje, ciekawostki oraz mnóstwo innych rzeczy. Ja chcę to właśnie udostępnić. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zaprosić do zapoznania się z ofertą mojego sklepu, a jest ona spora:) http://e-qiosk.nextore.pl/

sobota, 25 września 2010

Dzień zaczęłam jak zazwyczaj o 6...przepraszam, dzisiaj o 5:30, gdyż mój najstarszy syn, Kuba przywędrował do nas do łóżka i już było po spaniu. Zresztą w nocy też była wędrówka do nas, ale od razu zaprowadziłam Kubę do jego pokoju i łóżka, po czym usnął od razu. Te wędrówki od jakiegoś czasu często mają miejsce, zwłaszcza w nocy, z jednej strony chcę, aby Kuba czuł, że może przyjść do nas, jeśli czuje się źle, czy coś mu się złego przyśni, a z drugiej łatwo może to popaść w przyzwyczajenie. Moja teoria jest taka, że od momentu pojawienia się bliźniaków Kuba czuję znacznie większą potrzebę bycia ze mną, czy z nami po prostu, nie lubi być sam, bawi się też w naszej obecności, tak jakby nie chciał stracić ani sekundy z naszej uwagi, bycia z nami.
Mam wielką nadzieję, że to się zmieni w swoim czasie. Ponadto Kuba stał się buntowniczy i to na maxa, co doprowadza do różnych niemiłych sytuacji, typu podnoszenie głosu, czego strasznie nie lubię. Staram się go zrozumieć i liczę, że jego zachowanie się zmieni, kiedy pójdzie do zerówki, ale to dopiero za rok, od października natomiast zapisałam go na popołudniowe zajęcia do przedszkola, co prawda zajęcia będą trwały 2 godzinki, ale kiedy codziennie będzie tam chodził to może to mu trochę zorganizuje czas i będzie z dziećmi, co mu bardzo brakuje, jego bracia są za mali, żeby się z nim bawić, ale jeszcze trochę i będą w trójkę dokazywać:)
Będę na bieżąco zdawać relację z zajęć w przedszkolu. Pozdrawiam cieplutko.

Z potrzeby serca...Dziękuję...


Dziękuję Wam za to, że.....
jesteście,
jest ktoś kogo mogłam pokochać i kocham bezgranicznie i bezwarunkowo,
napędzacie mnie każdego dnia pozytywną energią, chociaż czasem bywa to bardzo wyczerpujące,
patrzycie na mnie z taką miłością i ufnością w oczach,
mogę liczyć każdego dnia na Wasz uśmiech, który rozpromienia najbardziej pochmurny dzień,
nawet psocicie, co wybaczam i będę wybaczać,
dzięki tym psotom mogę poczuć macierzyństwo, które nie zawsze jest  łatwe,ale uczy wciąż nowego,
mogę doświadczać co dzień  czegoś nowego, bo przecież żaden dzień nie jest taki sam....Dziękuję Wam moje dzieci za to wszystko z całego serca i obiecuję troszczyć się, kochać i być z Wami zawsze kiedy będziecie mnie potrzebować.....

Jakub


Wiktor
                                                    

                                                
Szymon

                                                              
KOCHAM WAS!

piątek, 24 września 2010

Wolna chwila...piszę. Czuję zmęczenie, ale takie pozytywne. W domu posprzątane, dzieci dopieszczone, wykąpane i lulu. Biedactwa były już zmęczone, wystawiłam je na dwór na pół dnia, oczywiście w towarzystwie babć i dziadka, ale za to jak mi pięknie zasnęły:)
Jak Wasze dzieci reagują, reagowały na osoby rzadko widziane? Nas odwiedził ojciec chrzestny Szymka ze swoją dziewczyną i tu zaczęła się mała histeria.....zwalę to na zmęczenie, bo chłopaki raczej nie panikują, Wiktor miał małe zahamowania wcześniej, ale potem wydawało się, że mu się polepszyło, a Szymek z kolei do wszystkich się słodko uśmiechał.No ale cóż dzieci bywają nieprzewidywalne.

Jak przyjemnie....jeszcze tylko Kubę oporządzić i można zacząć weekend:)Pozdrawiam i życzę udanego weekendu.

środa, 22 września 2010

Tor z przeszkodami

Oj niełatwo wybrać się z trójką na spacer. Pomagała mi moja mama co prawda, ale najstarszy synuś uparł się na rowerek, więc dobrze, jako dobra mamusia pozwoliłam na rowerek. Wybraliśmy się na pocztę, żeby dojść na pocztę trzeba iść po zbitej ziemi, w dodatku teraz pełnej kałuży, a że dzisiaj jest dzień, kiedy otwarty jest rynek, jeździ tam tez sporo samochodów.Tak więc mama za nami pchała wózek dwu osobówkę, ja na przedzie z Kubą, on dzielnie pchał rowerek i szczęśliwie dotarliśmy na pocztę...wszyscy. No ale trzeba było z poczty wrócić...tą samą drogą niestety. Tak więc znowu mama z tyłu z chłopakami, ja na przedzie z Kubą, który znowu dzielnie prowadził rowerek....a jak wspomniałam ruch samochodowy był wzmożony. Mój Kuba jadąć na rowerku, czy go prowadząc rozgląda się na wszystkie strony, rzadko przed siebie...i tak było tym razem, z tyłu jechał powolutku za nami samochód i Kuba w tym momencie zaliczył spotkanie z ziemią, razem z rowerkiem, bojąc się, że auto chce nas przejechać, cały bok Kuby w błocie, rowerek w błocie.....normalnie istny tor z przeszkodami. Cieszyłam się szczerze, kiedy spacerek dobiegł końca i nic się już nie wydarzy:)

To zdjęcie oczywiście z lata, nie dzisiejszego spaceru:)

Koniec lata

Dziś ostatni dzień lata...i piękna pogoda jak na początek jesieni. Trzeba to wykorzystać i zaraz wybieram się na spacerek z moją drużyną:)
A oto ona

Całkiem wesoło mam, prawda?:) Chłopaki są super, a rozrabiać jak na razie lubi najbardziej big brother, ale widać, że w życiu sobie poradzi:)
Pozdrawiam wszystkich rodziców bliźniaków i nie tylko:)

wtorek, 21 września 2010

Nadszedł wieczór, chwila na którą czasami...no dobra więcej niż czasami czekam z utęsknieniem. Nie, nie, nie dlatego, że dzień jest niefajny, ale po całodniowym ćwierkaniu do moich bąbli i moich bąbli oraz niekiedy ustawianiu młodego jestem chcę najzwyczajniej w świecie się zrelaksować i mieć chwilę dla siebie....i męża, dodam żeby się nie obruszył:) A poza tym uwielbiam nasze wspólne, podobne dni, chociaż naprawdę inne, kiedy widzę postępy w zachowaniu chłopaków rozrabiaków. Nudzić się z pewnością nie można:) Polecam!Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru.
Moje aniołki (trzeci chyba spał)... nieprawdaż, że słodkie:)

poniedziałek, 20 września 2010

Odwiedziła mnie kiedyś znajoma, z którą leżałam w szpitalu ze swoimi bliźniakami. Było wesoło, chłopaki byli super grzeczni, ale widok czterech małych bąbelków był przesłodki:)
Zresztą będziecie się mogli sami przekonać,

w zielonych pajacykach są moje:)
Nie mogłam sie oprzeć, żeby Wam tego nie pokazać. Pozdrawiam serdecznie.

Specyficzna więź....

Troszkę o więzi między bliźniakami. Niezaprzeczalnie istnieje. Kiedy Szymon i Wiktor byli zupełnie malutcy, jakieś 3 m-ce, leżeli sobie obok siebie i złapali się za rączki. To było takie rozczulające i niesamowite, że takie maleństwa czuły, że mają siebie.
 A oto dowód


Rodzice bliźniaków, opowiedzcie, czy też zaobserwowaliście więź braterską charakterystyczną dla bliźniąt.

niedziela, 19 września 2010

Bąble dokazują w łóżeczkach, może zaraz zasną...a ja mam chwilkę, żeby coś skrobnąć.
Nadchodzi pora roku, która nastraja mnie refleksyjnie, ale też dostarcza obaw o zdrowie dzieci. W moim przypadku mogę mieć szpital w domu, gdyż jedne od drugiego będzie łapał przeziębienie, potem my-rodzice i tak w kółko....Ja właśnie jestem podziębiona i staram się nie zacałowywać dzieci,ale to taaakie trudne. Szkoda, że nie ma jednego pewnego sposobu, aby uniknąć tych wszystkich jesiennych i zimowych chorób.
Jeśli macie jakieś wypróbowane sposoby na przeziębienia to wrzucajcie je tutaj, będą to cenne rady dla mnie i innych rodziców.
Pozdrawiam i życzę zdrówka:)

piątek, 17 września 2010

Szymon i Wiktor niedługo skończą 8 m-cy nawet nie wiem kiedy to minęło, przecież niedawno dowiedziałam się, że będę mamą bliźniaków, niedawno jeszcze czułam ich ruchy w brzuchu-swoją drogą dawali czadu. Patrząc na mojego starszego syna, Kubę, aż nie wierzę, że czas tak szybko płynie.
Często nachodzi mnie refleksja, że muszę się nacieszyć tymi małymi stópkami, rączkami, pulchnymi policzkami i ta bezgraniczną ufnością, kiedy na mnie patrzą, bo to bardzo szybko minie....i tak czasem mi smutno, bo to minie bezpowrotnie...ale pocieszam się, że będą mnie cieszyć inne rzeczy dotyczące moich synów, ich osiągnięcia, sukcesy.
Czy Was też nachodzą takie refleksje??Pozdrawiam.B

czwartek, 16 września 2010

Home sweet home

Po tygodniu pobytu w szpitalu(dzieci były naświetlane)wróciliśmy do domuuu....jak ja czekałam na tą chwilę, żeby być już z rodziną, mimo, że chłopcy byli idealni podczas pobytu w szpitalu, nie dawali mi do wiwatu:), ale dom to jednak nasz "Home sweet Home".
Najgorzej było się przestawić na wstawanie w nocy...no i kolki, które i tak krótko męczyły moich chłopaków, bo tylko do 2 m-ca życia. Ostatnio takie atrakcje miałam ponad 3 lata temu, kiedy to urodził się mój pierwszy syn Kubuś. Zastanawiałam się, czy przy drugim dziecku-w moim przypadku dzieciach:)-jest podobnie z odczuciami i powiem, że również towarzyszyły mi bardzo silne emocje, ale nie szaleliśmy z mężem już tak jak przy Kubie, nie byliśmy już tak przewrażliwieni, bo już to przeszliśmy.
Teraz Kuba walczy o naszą uwagę, nie zawsze w odpowiadający nam sposób, ale braci swoich kocha:)

Dumny brat



Pobyt w szpitalu

Wiktor i Szymon urodzili się w Klinice w Gdańsku i tu chcę podziękować wszystkim, którzy, myślę, że śmiało mogę powiedzieć, uratowali moje dzieci. DZIĘKUJĘ!!! Będę zawsze polecać Szpital kliniczny jako placówkę z całą pewnością kompetentną w trudnych przypadkach ciąży.
Opieka na oddziale noworodków super, widać, że pracują tam osoby naprawdę oddane dzieciom, niesamowicie sympatyczna pani pediatra oraz siostry doglądające maluchów. POLECAM.

Szymuś

Wiktorek


Kochane bliżniaki

Mamą bliźniąt-chłopców zostałam 22.01.2010 r. Fakt, że przyszły na świat zdrowe jest szczególnie dla mnie ważne. Podczas trwania całej ciąży drżałam o nie, były komplikacje, w końcu zabieg fetoskopii w związku z zespołem podkradania krwi i wreszcie poprawa, na którą tak czekałam. Sądziłam, że już dosyć problemów, ale podczas finalnego pobytu w szpitalu tętno jednego z bliźniąt gwałtownie skoczyło w górę...do 200, szybka cesarka i ulga, że Wiktor, który musiał dwa razy walczyć o życie i Szymon są już na świecie, zdrowi i silni.
Wierzę, że ktoś nade mną czuwał wówczas i zawsze będę za to wdzięczna.
Kochani, pochwalcie się swoimi bliźniakami, opowiedzcie Waszą historię,  będzie mi bardzo miło, jeśli zamieścicie zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na fotki i Wasze komentarze.

Moje krasnalki
Szczęśliwa ja