Coś niefortunnie zaczął się tydzień w przedszkolu dla mojego Kuby, nie nie...nie było żadnej draki, ale....pierwszego dnia Pani zwróciła Kubie uwagę, że jak chodzi się do przedszkola to trzeba słuchać Pani i tu Kubuś troszkę foszka strzelił, ale potem Pani go rozruszała i było ok.
Następnego dnia była Pani starsza, która chyba nie ma za dużo cierpliwości do dzieci, a na pewno do mojego Kuby, bo....Kubuś nie chciał malować, kiedy Pani tak zarządziła, więc po namowach Pani podobno strasznie płakał. Pod koniec zajęć, kiedy dzieci były jeszcze w sali, zajrzałam przez dziurkę od klucza i ku mojemu zdumieniu wszystkie dzieci siedziały ładnie w kółeczku i śpiewały z Panią, przy czym Pani brała dzieci do śpiewania i pokazywania, czego wymagała piosenka i spytała w pewnym momencie kto nie był jeszcze, na co dziewczynka siedzącą koło mojego synka rzekła, że Kubuś jeszcze nie był, na co Pani "...on nie chciał malować, Ty chodź" wskazała dziewczynkę. Słuchajcie, zrobiło mi się tak szkoda Kuby, bo siedział i miałam wrażenie, że za bardzo nie wiedział co się stało, taki zamyślony, dopiero po chwili dołączył do śpiewania z dziećmi. Miałam ochotę wejść i zareagować, ale to nie byłby najlepszy pomysł. Generalnie Kuba oznajmił mi, że do przedszkola już nie pójdzie, bo Pani wyganiała go, kiedy nie chciał malować, dodał potem jeszcze innych zarzutów, ale ciężko mi wyczuć, czy tak rzeczywiście było, jeśli tak to tylko potwierdza skłonność do irytacji Pani nauczycielki.
Przed spaniem wpadłam na pomysł, żebyśmy narysowali bukiet kwiatów dla Pani i jej na drugi dzień dali, chcę namówić Kubę jeszcze do pomalowania farbkami, może to troszkę zmiękczy Panią, bo jak na razie to tylko zniechęca Kubę do przedszkola.
Mi jako matce ciężko jest, kiedy widzę, że coś takiego ma miejsce, bo do dzieci trzeba podejść indywidualnie, jeśli jedno nie chce malować, to może trzeba je zająć czymś innym, no takie jest moje zdanie.
Pozdrowienia dla wszystkich rodziców, którzy mają podobne dylematy:)
1 komentarz:
Wiesz co, ja bym ten temat pchnęła dalej, bo z tego co piszesz, to ta Pani kompletnie nie ma pojęcia o pracy z dziećmi. Chodzenie do przedszkola ma być dla Kuby radością a nie dramatem, a to co ta kobieta robi, może mu na długo w psychice namieszać. Ja bym poprosiła o rozmowę albo samą tą kobietę, co by było chyba najlepsze, albo kogoś z jej przełożonych i powiedziała w czym problem. Nie chce rysować to nie chce, przyjdzie czas, że się rozkręci i będzie robił to co inne dziecie... ale potrzebuje troszkę więcej czasu niż ta pani ma mu do zaoferowania... Pozdrawiam!! -K
Prześlij komentarz