Z nowym dniem tygodnia Kuba poszedł do przedszkola. Oprócz już znanej nam Pani przedszkolanki była jeszcze dosyć młoda nowa Pani, która ma być w poniedziałki zawsze. Pani nowa przedstawiała zupełnie inne podejście niż Pani starsza, tzn. kiedy uprzedziłam ją, iż Kuba pewnie będzie pochrząkiwał czasami z uśmiechem na twarzy powiedziała, że nie ma problemu. Trochę mnie uspokoiło to, ale gdy odbierałam Kubę, gdzie większość dzieci była już ubierana, a byłam chyba za 10 osiemnasta ku memu zaskoczeniu była też i pani starsza, która od razu bez pardonu : " nie da się nic zrobić z tym chrząkaniem"? Próbowałam wyjaśnić jej najlogiczniej, że to na tle nerwowym, bo chory to on na pewno nie jest, po czym Pani starsza, że w jej karierze był chłopiec, który tez chrząkał, ale babcia, która go wychowywała coś zrobiła i już nie chrząkał- w tym momencie poczułam się jak beznadziejna matka, która nie potrafi pomóc swojemu dziecku, bo nie zna sposobów jak owa super babcia.
Dziś drugi dzień....i zobaczymy, jeśli te uwagi będą się nasilać, to chyba nie mam wyjścia i zabieram Kubę stamtąd, chociaż powinnam się nie dać i przestać zwracać na to uwagę, tylko obawiam się Pani starszej, że będzie się zbyt irytować nad Kubą. Normalnie ani chwili spokoju, same dylematy:)
1 komentarz:
Hej, mogłabyś w moim imieniu poprosić Panią starszą o namiary do tej super hiper babci,co to na wszystko metody zna, chętnie wykorzystam.Rajciuniu i takie babsztyle pedagogami są, kto to widział, to należy zgłosić gdzieś!! Pozdrawiam -K, a Ty nie daj się! Pozdrowienia dla Chrząkalskiego!! -K
Prześlij komentarz