czwartek, 21 października 2010

Czy znacie jakiś cudowny sposób na podanie dziecku leku? Bo u nas wygląda to jak tortura, jakby ktoś z boku popatrzył to znęcamy się nad dzieckiem....koszmar. Dziś na szczęście ostatni dzień podawania antybiotyku, który w smaku jest całkiem dobry, więc chyba samo hasło-lekarstwo-działa jak płachta na byka, a mi pozostają potworne wyrzuty sumienia, bo w końcu nie wytrzymuje i się unoszę, po prostu się wydarłam na moje dziecko, że to dla jego dobra, itd...Jest mi z tym strasznie źle. Przeprosiłam mojego syna za to krzyczenie i siłowe podawanie leku. Może ktoś pomyśli, że nie powinnam, ale niby dlaczego, przecież zachowałam się nie w porządku, był zdenerwowany, a ja dolewałam oliwy do ognia. Za każdym razem obiecuję sobie, że nigdy już tak się nie uniosę, ale mając 9-miesięczne bliźniaki i 4-letniego syna czasami po prostu nie ogarniam i wybucham:(
Wiem, że to nie jest wytłumaczenie, ale.....tak się dzieje czasami. Pocieszające jest to, że przynajmniej zdaje sobie sprawę, że nie tędy droga, bo obchodzi mnie co czuje moje dziecko i wszystko związane z nim jest bardzo ważne.
Tu na forum, przed wszystkimi co czytają tego bloga, obiecuję poprawę, będę się starać z całych sił nie wkurzać się tak szybko, bo kocham moich rojbrów z całego serca.
M ój mądry, uparty kochany synek, Kubuś

Wiktorek

Szymuś

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

tak tak... obiecanki cacanki, no ale skoro tak przed wszystkimi... to pamiętaj!! kurcze, a nie możesz go oszukać tak troszkę, przelać antybiotyk do jakiejś fajnej butli, albo okleić wspólnie butelkę od antybiotyku w jakieś kolorowe autka czy stworki, wytłumaczyć, że to super eliksir mocy i energii itp,który sprawi, że synuś nabierze mega siły... tralalalaala, wiesz o co mi chodzi, reguła dobry bajer nie jest zły czy jakoś tak. Mimo wszystko życzę powodzonka! Dobrze, że nie mieszkasz w bloku... wtedy to dopiero sąsiedzi mieli ubaw... albo do TV by Cię podali... hihi, pozdrawiamy cieplutko!!!!! -K

Just Me pisze...

A myślisz, że nie próbowałam go troszkę oszukać? Jak tylko poczuł, to alby wypluwał, albo już dalej w ogóle nie chciał wziąć. A Twój Kuba też taki oporny do leków?

Karolina pisze...

no Kuba raczej nigdy oporów nie stawiał, nie wiem czy jak do tej pory to trafiał na same w miarę przyzwoite w smaku lekarstwa, czy po prostu mam farta w tym temacie..? Zapraszam na nasz blog: http://mamamarzy.blogspot.com
ps. poradź mi lepiej jak z tymi reklamami???? jak je wstawiać na blog... dopiero się rozkręcamy, mam nadzieję, że wytrwam bo poprzedni blog zaniedbałam, że aż WSTYD !!!!

Karolina pisze...

no i jeszcze podaj jak zrobić inny szablon bloga /szukam i szukam, żeby było bardziej kolorowo-głupia gęś ze mnie, nie znam się... hihi

Anonimowy pisze...

Witaj, no ogarnąc trójkę dzieci to naprawdę nie lada wyczyn i przyznam się że mi też czasem nerwy puszczają a wtedy zdarza mi się krzyknąć na starszego syna, no cóż jesteśmy tylko ludźmi...
Moje bliźniaki nie długo skończą roczek :) BOŻE JAK TEN CZAS ZASUWA!!! Pozdrawiam i buziaczki dla Twoich szkrabów. Milena mama bliźniaków.

Just Me pisze...

No super, że startujesz z blogiem:)Prześle Ci mailem co i jak. Buziaki.

Just Me pisze...

Dzięki Milenko za słowa zrozumienia, ale i tak muszę nauczyć się ogarniać, bo nie chce fundować moim dzieciom dzieciństwa z krzykiem w tle, trochę dramatyzuję, bo okazuje im na co dzień dużo miłości, mówię, że ich kocham i tylko te momenty, kiedy nie wiem za co się złapać, bo maluchy marudzą, Kuba też, wtedy czasami pęknę. No, ale ważne są dni te przed nami, prawdą, wszystko da się naprawić:)Pozdrowionka.

Anonimowy pisze...

ok, z niecierpliwością czekam na instruktażowego maila, bo nie mogę tego ogarnąć...-K