Oj niełatwo wybrać się z trójką na spacer. Pomagała mi moja mama co prawda, ale najstarszy synuś uparł się na rowerek, więc dobrze, jako dobra mamusia pozwoliłam na rowerek. Wybraliśmy się na pocztę, żeby dojść na pocztę trzeba iść po zbitej ziemi, w dodatku teraz pełnej kałuży, a że dzisiaj jest dzień, kiedy otwarty jest rynek, jeździ tam tez sporo samochodów.Tak więc mama za nami pchała wózek dwu osobówkę, ja na przedzie z Kubą, on dzielnie pchał rowerek i szczęśliwie dotarliśmy na pocztę...wszyscy. No ale trzeba było z poczty wrócić...tą samą drogą niestety. Tak więc znowu mama z tyłu z chłopakami, ja na przedzie z Kubą, który znowu dzielnie prowadził rowerek....a jak wspomniałam ruch samochodowy był wzmożony. Mój Kuba jadąć na rowerku, czy go prowadząc rozgląda się na wszystkie strony, rzadko przed siebie...i tak było tym razem, z tyłu jechał powolutku za nami samochód i Kuba w tym momencie zaliczył spotkanie z ziemią, razem z rowerkiem, bojąc się, że auto chce nas przejechać, cały bok Kuby w błocie, rowerek w błocie.....normalnie istny tor z przeszkodami. Cieszyłam się szczerze, kiedy spacerek dobiegł końca i nic się już nie wydarzy:)
To zdjęcie oczywiście z lata, nie dzisiejszego spaceru:)
1 komentarz:
OJOJOJ.... BIEDULEK!! PEWNIE BYŁO KRZYKU CO NIE MIARA?? BIEDACZEK! SWOJĄ DROGĄ -FAKTYCZNIE TO NIEZŁA PRZEPRAWA Z MALUCHAMI, DWOJE TO JUŻ COŚ, A TU JESZCZE BUBA Z 4-KOŁOWCEM, NO I KRÓLEWSKA KAROCA... PODZIWIAM!!! MIAŁAŚ TY DZIONEK PEŁEN PRZYGÓD, OJ MIAŁAŚ!! /*POZDRAWIAMY -K
Prześlij komentarz