sobota, 30 października 2010

O przedszkolu ciąg dalszy....

Wczoraj, czyli w piątek był dzień drugi urzędowania Kuby w przedszkolu. Szedł z wielką ochotą, ładnie się rozebrał, po czym pobiegł na salę, przypomniał sobie jeszcze o buziaku i do widzenia mamo:)Doszło dwoje dzieci- chłopiec i dziewczynka, więc pomału pewnie będą się gromadzić dzieciaczki.
To co mi się podoba w tym przedszkolu to konkretne zasady: zero słodyczy, najlepiej kanapeczka, a do pochrupania marchewka lub jabłuszko. Wiem, że może nie jest to najlepsze menu dla przedszkolaka, ale takie wprowadzanie zdrowych nawyków żywieniowych uważam za świetny pomysł.
Tak więc  zrobiłam Kubie kanapeczkę i......zjadł:), dodatkowo jabłuszko, troszkę podjadł, a że nie wszystko, nic nie szkodzi.
Po Kubę przyjechałam jakieś 10 minut przed czasem, wchodzę, a tam tylko kurteczka mojego synka i jego śpiewny, rozbawiony głosik. Weszłam na salę i rzeczywiście został tylko Kuba i Pani przedszkolanka, ale Kubie to najwyraźniej nie przeszkadzało, bo bawił się, opowiadał na całego. Kiedy mu powiedziałam, że teraz będzie miał weekendową przerwę od przedszkola i z racji poniedziałkowego święta pójdzie we wtorek, powiedział "...ale ja nie chcę tyle czekać...", czyli wniosek taki, że dobrze mu tam, nawet z samą Panią przedszkolanką:), a to dla mnie bardzo ważne, świadczy o tym, że Pani ma podejście do dzieci i dzieci ją lubią.
Uwieczniłam Kubę w przedszkolu na zdjęciach, dodam jak tylko będę miała szanse zgrać je na komputer, postaram sie jak najszybciej pokazać Wam mojego przedszkolaczka:)
Pozdrowionka!

A oto obiecane fotki.

Kuba zaznaczył teren:)

Brak komentarzy: