Wczoraj wieczorem mieliśmy wyjątkowo nerwową sytuację. Kuba cały dzień miał duszący kaszel, po którymś razie udekorował babci dywan, natomiast wieczorem moja mama karmiła Szymona i nagle chlusnął, dokładnie w to samo miejsce co Kubuś wcześniej. Niby czasem się zdarza, ale Szymkowi skoczyła temp. do 38,5, po Nurofenie zaczęła mu spadać, potem nad ranem znowu podrosło i znowu Nurofen, ale już wtedy zbiło całkowicie. W ciągu dnia był troszkę senny, ale miał humorek, więc i mi humor się poprawił.
Mieć dzieci jest czymś cudownym, ale jak zaczynają chorować, nawet drobne przeziębienie u dziecka wywołuje współczucie, bo maleństwo jest wtedy takie jakby nieobecne, nie chcę myśleć o poważniejszych chorobach, bo to ponad moje siły. Dziękuję Bogu i będę dziękować każdego dnia, że moje dzieci są zdrowe, mądre i wesołe- to bezcenne.
1 komentarz:
BRZMI JAK SCENARIUSZ JAKIEGOŚ trillera... no to nie wesoło mieliście. Podobno coś jest w powietrzu jakieś cholerstwo, bo to co opisujesz, słyszałam ostatnio od wielu osób, że przytrafia się właśnie dzieciom. /chuchamy, dmuchamy, a czasami to jednak nie uniknione, oby nigdy więcej takich scen! Pozdrawiamy !!
Prześlij komentarz